Podsumowanie nowości sprzętowych 2017 roku

Koniec roku to czas podsumowań. Chciałbym więc zaproponować przyjrzenie się produktom optycznym, wprowadzonym na rynek w 2017 roku, które mnie osobiście podekscytowały najbardziej, a mogą zainteresować też i innych przyrodników. Niektóre z nich już widziałem i opisałem. Do innych nie udało mi się jeszcze dotrzeć ale pewnie z biegiem czasu recenzje też pojawią się na tej stronie. Są to jednak w wielu przypadkach produkty nowatorskie i wyczekiwane. Czytelnikom proponuję więc na koniec ankietę noworoczną.

Lunety

Wiosną 2017 Swarovski (po raz kolejny) zaproponował ornitologom coś czego dotąd nie widzieli i czego nie oczekiwali. O tej dwuokularowej Swarovski-revolution wspominam tu: Swarovski złączka dwuokularowa BTX. To niecodzienne akcesorium ma znikome zastosowanie w wyszukiwaniu rzadkości ale daje po prostu możliwość zanurzenia się w obrazie. Czy przypadnie polskim obserwatorom do gustu…

Tymczasem Zeiess postanowił wejśc na rynek najbardziej lukratywnych lunet i zaproponował haryzmatyczną Harpię. Pisałem juz o niej: Zeiss Harpia 22-65×85 i 23-70×95. Innowacją w tym przypadku jest zapewnienie ogromnego pola widzenia i niezwykłej jakości obrazu wolnego od aberracji chromatycznej w bardzo szerokim zakresie zoomu. Czy to nowe podejście do konstrukcji lunety jest lepszym pomysłem niż składane lunety Swarovski ATX…

Premierę miały też dwie małe lunety Kowa 50mm: tańsza za 1500 zł i fluorytowa za 6500 zł. Jak wspominałem wcześniej, bardzo mnie te lunety rozczarowały marnej jakości okularem zoom ale niektórym Wzrokowcom się podobają.

 

Lornetki

O lornetkach kieszonkowych nowej generacji, oferujących pole widzenie 60 stopni: Zeiss Victory Pocket 8×25 i 10×25 i Kowa Genesis 8×22 i 10×22 pisałem już wcześniej. Przypomnę, że wcześniejsze produkty tego segmentu oferowały tylko małe, 40-stopniowe pola widzenia.

Ciekawą premierą ostatnich miesięcy była skierowaną do turystów i podróżników nowa generacja lornetek Swarovski CL: 8×30 i 10×30. Podobnie jak w przypadku lornetek kieszonkowych powiększono tu pole widzenia z 56 do 61-62 stopni.

Spośród lornetek pełnowymiarowych, nie mogę się doczekać ostatnio zaprezentowanych Leica Trinovid Classic. Są odświeżeniem kultowych lornetek z lat 80-tych, mają atrakcyjne pola widzenia 60-63 stopni, a zaproponowano je w trzech wersjach: gumowanej, metalowej czarnej i metalowej srebrnej, a parametrach: 7×35, 8×40 i 10×40.

Teleobiektywy

W mijającym roku nie zaoferowano zbyt wielu interesujących teleobiektywów. Najdroższą z premier jest skierowany na matryce mikro cztery trzecie Panasonic 200/2.8 sygnowany marką Leica. Niewtajemniczonym może się on wydać za krótki, ale pamietajmy, że na tych matrycach jest to ekwiwalent 400/2.8. Obiektyw waży 1245 g i kosztuje 13.000 zł. Moim zdaniem idealny, niezastąpiony obiektyw do fotografii w ciemnym lesie, a że jest uszczelniony – to i równikowym. Dodatkowo obiektyw współpracuje z telekonwerterami, co wraz z uzupełniającą ofertą Olympusa, czyni z systemu mikro cztery trzecie lidera bezlusterkowej fotografii przyrodniczej.

Japońskie firmy od zamienników, dobrze znane z rewelacyjnych 150-600/6.3 uzupełniły swoje portfolio o mniejsze (1200 g) i tańsze (ok. 3 500 zł) ale dość ciemne (F6.3) teleobiektywy 100-400mm: Tamron 100-400/4.5-6.3 Sigma C 100-400/5-6.3.

Firma Sony nigdy nie oferowała ornitologom zbyt wiele, ostanio zaś tak bardzo skupiła się na budowie (wybitnych) bezlusterkowców, że zarzuciła produkcję lustrzanek. Zaproponowano jednak nowej generacji teleobiektyw Sony 100-400/4.5-5.6, który może otworzyć dla nich rynek fotografii przyrodniczej. Obiektyw ma jak widać bardzo popularne parametry “spacerowe”, oferowane obecnie przez wszystkich producentów, waży 1400 g i kosztuje okrąglutkie 10.000 zł.

Lustrzanki

Wszyscy trzej producenci zaproponowali ciekawe aparaty dla profesjonalistów i zaawansowanych. Canon swoim zwyczajem cały szereg nowości w rozmaitych przedziałach cenowych. Spośród nich wszystkich najbardziej interesujące wydają mi się bardziej profesjonalne modele: dwa w przypadku Canona i Nikona, a jeden Pentaksa.

Kiedy w 2012 Canon zaproponował tania lustrzankę pełnoklatkową 6d była to wielka niespodzianka dla użytkowników. W ornitologii jednak nie zaistniał, zapewne ze względu na okrojone możliwości AF, preferowane były 7d i 80d. Właśnie teraz, po 5 latach pojawia się model drugiej generacji: Canon 6d M2. Ma nieco zwiększoną rozdzielczość (22.3 MPix), ISO (100-40 000), usprawniony AF (dual system tak przydatny podczas filmowania), prędkość 6.5 kl/sek. i kosztuje 7400 zł.

Tańsze modele Canon 77d i 800d to kontynuacja linii bliźniaków 750d i 760d. Z wierzchu są skromne, nieuszczelniane i plastikowe, w środku zyskały bardziej profesjonalne podzespoły. Nadal mają matrycę 24.2 MPix, ale poprawiła się prędkość zdjęć w serii do 6 kl./sek., filmy robią nadal tylko w HD. Starszy brat (oznaczony 77d), zyskał najlepszy system AF w tej klasie lustrzanek i został wypchnięty do wyższej ligi, gdzie dotąd królował profesjonalny 80d. Ceną różnią się niewiele, 2800-3100 zł.

System Nikon na dużą skalę został doceniony przez przyrodników najpierw dzięki zaskakującej premierze obiektywu 200-500/5.6, a potem reporterskiego korpusu D500. W tym roku Nikon pokazał się na bogato: lustrzanki D850 i D7500 lokują się w górnym segmencie rynku i stanowią ciekawe nawiązanie do D500. O jego zaletach w fotografii ptaków pisali tu niedawno zarówno Patryk Piechocki (podchód) jak i Marek Kosiński (czatownia). Tańszy Nikon D7500 (następca D7200, 4700 zł) oferuje 20.9 MPix matrycę znaną z D500, ISO 100-51 200, podobny AF i zbliżoną szybkość zdjęć seryjnych (8 zamiast 10 klatek/sek), odchylany dotykowy ekran i filmowanie 4K. Droższy, pełnoklatkowy Nikon D850 (16 000 zł), to konkurent Canon 5D M4 z matrycą aż 45.7 MPix. To propozycja dla poszukujących najlepszej jakości zdjęć tak w studiu jak i w terenie. Z punktu widzenia ornitologa ciekawa jest funkcja znana już z wcześniejszych Nikonów: możemy przyciąć matrycę do 19.5 MPix, rozdzielczości jaką mamy w D500. Co oczywiste, D850 ma też minusy: aparat osiąga nieco mniejszą szybkość zdjęć w serii: 7 kl/sek., czy obniżone ISO64-25 600. W fotografii pejzarzowej przydać się za to może funkcja 8K timelapse.

Również Pentax zdecydował sie pokazać lustrzankę konkurującą z najlepszymi produktami niepełnoklatkowymi konkurentów. Pentax KP jest następcą K3II, z poprawioną rozdzielczością (24MPix), czułością ISO (100-819.200), stabilizacją obrazu (5EV), procesorem (z modelu K1) i modułem AF. Aparat ma uchylny ekran, jest bardziej kanciasty i mniejszy niż produkty konkurencji; jak zawsze i tylko u Pentaksa uszczelniany i z wmontowaną w korpus stabilizacją obrazu. Obecnie oferowany z ok. 4100 zł.

Bezlusterkowce

Zaletą bezlusterkowców w fotografii ptaków jest bezgłośna praca i mniejsze rozmiary. W zależności od wybranego systemu możemy uzyskać lepsza jakość zdjęć (Fuji, Sony), lepszą jakość filmów (Panasonic, Sony), znaczną dostępność obiektywów (Olympus, Panasonic). Wadami bezlusterkowców, zwłaszcza tańszych, są: jakość wizjera, trudność śledzenia ruchliwych ptaków w locie, no i oczywiście cena. Ja używam, choć ostatnio okazjonalnie, bezlusterkowców również do digiscopingu. Sprawdzają się wszystkie (!) systemy, co z lustrzankami jest jednak bardzo trudne.

Canon wciąż bezlusterkowców nie traktuje zbyt poważnie ale zaproponował dwa modele M6 i M100. Jest to raczej nowy system i do ptaków na razie nadaje się w stopniu znikomym. Ma jednak pewną unikalną cechę: jest kompatybilny z obiektywami lustrzankowymi EOS. Podłączanie długich teleobiektywów do tych niedużych i drogich aparatów to byłoby wariactwo, można jednak wykorzystać je jako body zapasowe, jak również do digiscopingu. Nie ma tez żadnych watpliwości, że Canon, a zapewne też w krótce Nikon, linię pełnoklatkowych bezlusterkowców będą rozwijać i zaproponują także profesjonalne bezlusterkowce.

Fuji oferuje własne unikalne i chwalone pod względem obrazowania matryce X-trans. Przypomnę, że od roku do tego systemu oferowany jest poręczny obiektyw spacerowy 100-400/5.6 (ok. 7 700 zł), a zatem potrzeby wymagającego fotografa (i podstawowe początkującego ptasiarza) zostały przez Fuji zaspokojone. W mijającym roku zaprezentowało kilka bezlusterkowców klasy zaawansowanej, w tym potencjalnie najciekawszego na ptaki Fuji X-T2 (3900 zł). Aparat jest utrzymany w stylistyce retro, a wyróżnia się matrycą APS-C (crop x1.5, 24 MPix), 325 punktami AF, dotykowym, odchylanym ekranem, szybkość serii 14 kl/s i oczywiście nagrywaniem w 4K. Najwyższym modelem w tym systemie pozostaje Fuji X-Pro2.

System mikro cztery trzecie oferuje największy wybór aparatów i obiektywów, stąd najłatwiej do niego dołączyć choćby kupując używane. Aparaty mają najmniejszą matrycę i nie oferują porażajacych rozdzielczości obrazu (16-20 MPix) ani ISO, za to wyróżniają się co oczywiste kompaktowością (zwłaszcza obiektywów), efektywnością stabilizacji obrazu i szybkością AF. O swoich wrażeniach z używania Panasonic GX7  i 100-300/5.6 pisałem wcześniej. Obie firmy zaoferowały w tym roku sporo nowości, z których Panasonic GH5 i G9 oraz Olympus OM-D E-M10 M3 wydają sie najciekawsze.

Klasyczny OM-D E-M10 nie jest nawet najwyższym modelem tej marki (jest nim OM-D E-M5 II), a oferuje 81 punktów kontrastowego AF, 8.5-10 kl/sek. Pod względem filmowania przewyższają go aparaty Panasonic. Oba pozawalają na filmowanie 4K, uszczelniony model GH5 to po prostu najbardziej zaawansowany aparat dla filmowców, a G9 dla fotografów – zwłaszcza właśnie przyrody. Rozdzielczość matrycy to 20 MPix ale w trybie wysokiej rozdzielczości można ja podnieść do 80, cokolwiek to oznacza… Mamy więc mniej lub bardziej wyśrubowane parametry fotografowania lub przetwarzania strumienia zdjęć. Szybkość jaką osiąga to 9-12 kl/sek w przypadku GH5 i 20-60 kl/sek G9. Stabilizacja w korpusie i obiektywie jest zsynchronizowana i może być używana jednocześnie, dając łącznie zysk 6.5 EV. Punkt ostrzenia można wybrać już po zrobieniu zdjęcia (post focus), co jak podają ma mieć zastosowanie w makrofotografi. Jak się nie trudno domyślić, przy ptakach (lecących w stadzie czy siedzących wśród gałęzi) może być nawet ważniejsze. Aparaty Panasonic kosztują 7300-7500 zł, a Olympus 2100 zł.

Sony w 2017 zaprezentowało bezlusterkowca A7 nowej generacji (Sony A7R M3, 42.2 Mpix), o podwyższonej rozdzielczości, zakresie dynamicznym i zupełnie nowego i piekielnie szybkiego Sony A9 (24.2 MPix). Te aparaty to po prostu pokaz mocy technologii elektronicznej nad mechaniczną (z lustrem i pryzmatem). Jeśli popatrzymy na specyfikacje Sony A9, wszystkie liczby podane przeze mnie wcześniej dla lustrzanek wydają się tylko żartem: matryca stabilizowana jest w pięciu osiach, szybkość 20 kl/sek., a bufor pomieści 241 RAW-ów w serii. Punktów AF jest 700, a pokrywają 93% kadru. Aparat kręci filmy 4K i to z odczytem z całej matrycy. Aparat kosztuje 22.000 zł, a tańszy A7R III (42.2 MPix) ma wciąż specyfikcję lepszą niż lustrzanki, przy cenie 15.000 zł. Nie minie 2 lata i zobaczymy pewnie Sony A9R łączącego specyfikację obu wspomnianych aparatów. Możemy na razie kupić tańsze bezlusterkowce Sony z cropem i przygotować się na FF w przyszłości. Problem się zaczyna, jeśli szukamy obiektywów – wiele tego nie ma, a 500/4 i wspomniany wcześniej 100-400/5.6, są droższymi w swojej klasie.

Bezlusterkowce mają już niekwestionowaną pozycję w niesportowych działach fotografii od lat. W Polsce wciąż znaczną przeszkodę do ich upowszechnienia stanowi cena. Czy lustrzanki mają w ogóle sens, czy bezlusterkowce z ich cenami mają sens…

Aparaty kompaktowe

Spośród licznych premier minionego roku z największym zaciekawieniem przyglądam się rywalizacji Sony-Panasonic na rynku aparatów hiperzoom. Obie firmy zaproponowały dwa nowe aparaty z półki niższej oraz mają w swojej ofercie aparaty premium z większą matrycą 1 cala. Te tańsze to: Sony HX350 i Panasonic FZ82. Nie różnią się wiele ani ceną ani specyfikacją. Typowa matryca dla kompaktów ma rozmiary 1/2.3 cala i rozdzielczość 18.1-20.4 MPix. Obiektyw ma ekwiwalent ogniskowej od 20-24mm w trybie szerokokątnym do 1200mm w trybie tele i światłosiłę 2.8-5.9/6.3. Oba robia też do 10 klatek w serii i filmy 4K. Osoby poszukujące tego typu aparatów znajdą jednak bez trudu podobne modele u konkurencji (Nikon P900 i B700, Canon PowerShot SX540 HS i SX60 HS).

Te droższe to Panasonic FZ2000 i Sony RX10 IV. Choć maja podobna rozdzielczość (20 MPix) to jednak większa matryca 1-calowazapewnia znacznie lepsza jakość obrazu, a po wycofaniu się Nikona z tego typu konstrukcji i nie mają konkurencji w swojej klasie. Panasonic był prekursorem tego typu aparatów (FZ1000, obecnie za 2400 zł). Obecnie oferowany model FZ2000 jest już starszy niż konkurent Sony i może konkurować ze starszym modelem Sony RX10 III. Oba robią filmy 4K, maja podobna szybkość serii (12 vs. 14 kl/sek). Sony RX10 III ma jednak dłuższy zakres zoomu (600 vs. 480mm) i nieco lepszą światłosiłę (2.4-4 vs. 2.8-4.5). Panasonic FZ2000 kosztuje 3900 zł a Sony RX10 III 5700 zł. Najnowszy Sony RX10 IV ma tą samą matrycę i obiektyw, jednak AF jest szybszy jak również niemal podwojono szybkość zdjęć w serii. Niestety obiektywy zoomują przez elektroniczne przełożenie pierścienia, co znacznie je spowalnia. Cena RX10 IV wynosi 7800zł i poraża ale pamiętajmy, że dostajemy jednoczęściowy zestaw wszystkomający, który jakością nie ustępuje bezlusterkowcom klasy mikro cztery trzecie. Taki wypasiony aparat typu safari: od pejzarzu po makro i ptaki bez żonglowania obiektywami.

Telefony

Smartfon to dziś znacznie więcej niż komunikacja, jest istotnym narzędziem dla ornitologa-terenowca: umożliwia robienie i przechowywanie zdjęć i nagrań głosów, wabienie i nagrywanie ptaków, gromadzenie publikacji o rozpoznawaniu, nawigację oraz natychmiastowe zapisywanie obserwacji już w terenie bezpośrednio w bazach danych, jak ornito. Jeśli chodzi o fotografię, to upowszechniają się modele z podwójnym aparatem, co często oznacza że mamy zoom optyczny. Niestety ponieważ aparaty te pracują najczęściej jednocześnie nie da się tej znakomitej funkcji wykorzystać w digiscopingu. W ubieglum roku pojawiło się wiele nowych modeli, spośród nich moje największe zainteresowanie wzbudzają: Moto Z, Samsung Galaxy S8 i Note 8, iPhone 8 i 10, LG V30 i Google Pixel.

 

Na koniec zapraszam czytelników do udziału w krótkiej ankiecie – jaki produkt zaprezentowany w 2017 roku wydaje wam się najbardziej interesujący.

Ja wszystkim życzę w Nowym Roku zdrowia, czasu i szczęścia do ptaków w terenie, a dutków w kieszeni.

1. Luneta

2. Lornetka

3. Lustrzanka

4. Obiektyw

5. Najciekawszy bezlusterkowiec

6. Aparat kompaktowy

7. Telefon komórkowy dla terenowca

a) system:

b) producent

c) model

8. Jaki sprzęt planujesz kupić w nadchodzącym roku?

Posted in Lornetki, Lunety, Sprzęt, Sprzęt fotograficzny and tagged , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , .

9 Comments

  1. Dziękuję za ciekawą stronę. Za to, że piszesz, pomagasz, organizujesz, dzielisz się wiedzą i doświadczeniem.
    Za własne zdanie i kulturę.

    Powodzenia w nowym roku.

  2. Trafiłem tu czytając komentarze na optyczne.pl
    Uwielbiam Twoje awanturki z redaktorami, tak trzymać 🙂

    Powodzenia w Nowym Roku

    • Awanturowałbym się więcej ale podobno łamanie statywem mają wprowadzić od Nowego Roku; oczywiście jak się znajdzie sponsor 😉
      Zagłosuj w ankiecie, zajrzyj do Wzrokowca i wszystkiego dobrego

Comments are closed.